Wrocławskie Krasnale - www.wroclawskie-krasnale.pl

Camparis

[link widoczny dla zalogowanych]

Ustawione w najważniejszych punktach Wrocławia krasnale, na trwałe wrosły już w krajobraz miasta, a wrocławianie nawet nie wyobrażają sobie, że mogłoby ich nie być. Jest ich kilkadziesiąt. Kolejny skrzat o imieniu „Bartek z Butolandii” zamieszkał w pobliżu nowo otwartej Galerii Handlowej Magnolia Park, w której mieści się jeden z wielu salonów firmowych Bartka we Wrocławiu.

Jak zapewniają organizatorzy krasnal pochodzi z krainy zwanej „Butolandią” i jest najlepszym na świecie znawcą obuwia - szczególnie tego dla dzieci.

- Bartek ma zachęcać nie tylko do przemyślanego doboru butów, ale także nakłonić rodziców do systematycznego badania stóp swoich pociech. To jedna z podstaw ich zdrowego i właściwego rozwoju - przekonuje Monika Malesa z firmy Bartek.

Bartek to najmłodszy, ale jednocześnie pierwszy wrocławski krasnoludek, który potrafi mówić. Pierwsze skrzaty - Szermierz, Rzeźnik, Pracz Odrzański, oraz dwa Syzyfki - pojawiły się już w sierpniu 2005 roku. Dzisiaj nawet najbardziej zagorzali pasjonaci nie są w stanie dokładnie określić ich liczby. Jedna wersja mówi o 35, inna o 60.

Camparis

Bartka nagrano:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Camparis

i moja fotka Bartka Buciora:

Gość · Wysłany: Pon 10:04, 03 Mar 2008 Temat postu:

no i sam na siebie zarabia Smile

Camparis · Wysłany: Czw 14:12, 06 Mar 2008 Temat postu:

O matko! On gada:

autorka: Camparis (czyli Marakuja Wink

)
mapa z blogu: [link widoczny dla zalogowanych]

prawa autorskie zastrzeżone Twisted Evil

[/quote]

Gość · Wysłany: Wto 9:59, 11 Mar 2008 Temat postu:

Bartek i jego wielki bucior czekają tutaj:

autor: HOLiC
kopiowanie zabronione!

Camparis

zdjęcia ze strony [link widoczny dla zalogowanych]

Przedmiot dodano

28 kwietnia 2008

Krótko o przedmiocie

Krasnale zaczynają powoli pokazywać się w coraz dalszych od centrum ulicach. Otworzona niedawno galeria Magnolia Park przy ul. Legnickiej stała się domem dla nowego krasnoludka, Bartka z Butolandii. Bartek jest krasnalem prywatnym, ufundowała go firma obuwnicza Bartek, promująca w ten sposób swój pobliski salon.

"Bartek ma zachęcać nie tylko do przemyślanego doboru butów, ale także nakłonić rodziców do systematycznego badania stóp swoich pociech. To jedna z podstaw ich zdrowego i właściwego rozwoju" - powiedziała Monika Malesa, przedstawiciel firmy.

Ponoć krasnal jest pierwszym skrzatem obdarzonym darem mowy. Dzięki wbudowanemu czujnikowi ruchu ma on witać przechodzących obok niego wrocławian. Cóż, muszę w to uwierzyć na słowo, ponieważ wczoraj wcale się do mnie nie przemówił Wink

Camparis

[link widoczny dla zalogowanych] ze strony wiadomosci.24

Na łamach Wiadomości24.pl dawno nie było żadnej wzmianki na temat wrocławskich krasnali. Nie oznacza to, że kolejne skrzaty już nie przybywają do miasta. Wręcz przeciwnie - pojawiają się w zawrotnym tempie. Oto kilka nowych krasnoludków zamieszkujących Wrocław.

Bartek to skrzat śpiewający, który urzęduje przy centrum handlowym na ul. Legnickiej.
Podobno pobiera za występ opłatę, którą wrzuca się do bucika.
Fot. Marta Szloser

Gość

Fot. Ajdukiewicz

Gość

krasnal bartek stracił igłę, ktoś mu ją odłamał ;/

Gość

Co za ludzie no naprawdę

Gość

Zdjęcie z [link widoczny dla zalogowanych]

Bartek już bez igły. Stan z dzisiaj.

Camparis

WROCŁAW Krasnoludzkie oblicze miasta

Szewczyk Bartewka
Dziwny był ten Bartewka. Cichy, spokojny i w całości oddany jednej pasji: oglądaniu ludzkich butów. Przyglądał im się godzinami, czając się zazwyczaj w ciemnych zakamarkach karczm. Nikt z biesiadników nie zdawał sobie nawet sprawy, że pod stołem ktoś kontempluje ich obuwie, gładzi obcasy i zawija się w sznurówki. Czasem, nim zdążył się z nich wyplątać, zostawał uniesiony na zewnątrz i okrutnie sponiewierany w błocie. Ale zawsze wtedy mawiał: „Warto było”.

Shoemaker
What a bizarre dwarf he was. Quiet, reticent and totally devoted to just one passion: watching human shoes. He was watching them for hours, usually lurking in dark nooks of inns. None of the revellers realized that someone was contemplating their shoes below the table, stroking heels and wrapping himself up in shoelaces. Sometimes, before he disentangled himself he was taken outside and pitilessly smeared with mud. But he always kept saying “It was worth it.”

Schusterpech
Es war Merkwürdig, dieses Schusterpech. Ruhig, schweigend und einer Leidenschaft völlig ergeben – dem Beobachten Menschlicher Schuhe. Er sah sich sie stundenlang an, indem er moistens in dunklen Restaurantecken leuerte. Keiner der Festgäste war sich dessen bewusst, dass unter dem Tisch jemand seine Schuhe beschaut, Absätze streicht und sich in seine Schnürsenkel einwickelt. Manchmal wurde der Zwerg, bevor er sich von den Schürsenkeln befreien konnte, nach draußen getragen und schmänlich im Morast behandelt. “Das lohnte sich sowieso” pflegte aber immer in solchen Fällen zu sagen

Gość

Ktoś może coś wie o nieobecności szacownego krasnala?? Wczoraj wieczorem na swym miejscu nie siedział. Poruszony wielce, odpowiedzi poszukuje:)

krasnal

tak próbowali ukraść, ale dzieki szybkiej i sprawnej akcji ochroniarzy z Magnolii oraz wbudowanemu GPS szybko ich namierzyli Smile

za pare dni wróci na miejsce