 |
Wrocławskie Krasnale - www.wroclawskie-krasnale.pl Wrocławskie Krasnale największe forum o Krasnalach
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camparis
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1787
Przeczytał: 96 tematów
Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Pią 9:14, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
wczoraj Więziennik napisał petycję:
PS. ktoś wie co to za reklama? jest oblepione całe miasto tymi kwadracikami!
Ostatnio zmieniony przez Camparis dnia Pią 10:14, 10 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camparis
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1787
Przeczytał: 96 tematów
Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Pon 23:48, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
WROCŁAW Krasnoludzkie oblicze miasta
Więzień
Według Kroniki Krasnoludków Więźnia osadzono w zamkniętej i ciasnej celi za skrajnie anarchistyczną postawę. Otóż wbrew odwiecznym tradycjom, zgolił on swą długą i bujną brodę – symbol przynależności społecznej. Bez zarostu przestał być atrakcyjny nawet dla własnej żony, więc postanowił nie opuszczać więcej murów więzienia. Poświęcił się bez reszty aktorstwu – jego monodramy zapoczątkowały rozwój dramatu krasno ludzkiego. Pod koniec życia zapuścił ponownie brodę, która miała ochraniać go przed natrętnymi fanami.
Prisoner
As the Dwarf Chronicle says, Prisoner was kept in a locked and cramped cell for his extremely anarchic attitude. He had shaved off his long and bushy beard – a symbol of social identity. Shaven and without his beard, he was unattractive even to his own wife so he decided to stay in prison for ever. He devoted himself to the art of acting and his monodramas pushed the dwarf playwriting forward. Later in his life he grew beard again for protection against importunate fans.
Hä ftling
Laut der Zwergenchronik kam der Hä ftling für seine radikal anarchistische Haltung in Knast. Der uralten Tradition zuwider rasierte er seinen langen, übringen Bart – Symbol der sozialen Zugehörigkeit – weg. Ohne Bartwuchs war er nicht mehr attraktiv, slbst für seine eigene Frau nich und so beschloss er, hinter der Gefängnismauer zu bleiben. Er widmete sich ganz der Schauspielkunst – seine Monodramen eröffneten Zwergendramen. Am Lebensabend ließ er den Bart wieder wachsen, damit ihn dieser vor aufdringlichen Fans schützt.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:19, 27 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:20, 27 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camparis
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1787
Przeczytał: 96 tematów
Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Śro 18:53, 17 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 22:58, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krasnalwroclawski
Administrator
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 2626
Przeczytał: 20 tematów
Skąd: Wrocław Płeć: Krasnalka
|
Wysłany: Nie 14:16, 29 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez krasnalwroclawski dnia Nie 15:19, 07 Maj 2017, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camparis
Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 1787
Przeczytał: 96 tematów
Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Wto 21:22, 07 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Krasnal więzienny, bohater legendy opowiedzianej przez Władysława Frasyniuka
Świat ogląda zza krat, do nogi ma przykutą kulę, ale twierdzi, że więzienie to niezłe miejsce do pracy. W szkole jest gorzej - o swoim spotkaniu z krasnoludkiem opowiada Władysław Frasyniuk, lider demokratycznej opozycji. A "Gazeta" wraz z Fabryką Idei ogłasza konkurs literacki na legendę o wrocławskich krasnalach.
Nasza znajomość zaczęła się niefortunnie, zapytałem, za co siedzi, a on się obruszył. - Nie siedzę, tylko pracuję. Krasnoludki muszą być wszędzie tam, gdzie są ludzie. Także na "klęczkach" [czyli w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu - przyp. red.], w "psiarni" [w areszcie policyjnym] albo "na dołku" [w celi na komendzie]. Więźniom też trzeba pomagać - pouczył.
- Ciężka praca, współczuję. Wyglądasz, jakbyś dostał dożywotni karcer. Mam nadzieję, że wkrótce przeniosą cię w lepsze miejsce - powiedziałem, żeby zatrzeć złe wrażenie.
- Tylko nie to! Proponowali mi miejsce w szkole nr 63 przy Menniczej. Na szczęście szwagier pije z szefem działu personalnego nalewkę na muchomorach, więc przenosiny anulowano. Kosztowało mnie to skrzynkę muchomorówki. Ale było warto! - uśmiechnął się krasnal. - Już raz wystąpiłem w charakterze siły pedagogicznej i wiem, co to trud uczenia.
Rozsiadł się na krześle ulepionym z więziennego czarnego chleba i zaczął opowiadać.
- Przekonałem się o tym w czasach, gdy do więzienia zamykano ludzi za poglądy polityczne. Siedziałem wtedy "na dołku" razem z działaczem "Solidarności" i starym złodziejem. Nie powiem, było prawie jak w raju. Złodziej wypił z nami czaj, czyli bardzo mocną herbatę (to taka fajka pokoju), i rozpoczął debatę polityczną. Ostrą.
- Wszystko przez was. Gdybyście w odpowiednim czasie ogłosili "amelę" [amnestię - przyp. red.], my byśmy wyszli i podcięli gardła czerwonym. A tak wszyscy siedzimy "na dołku"! - powiedział z pretensjami.
Polityczny wyglądał na tak zgnębionego, że postanowiłem udzielić kryminalnemu lekcji. - Nie wolno stosować przemocy, to do niczego dobrego nie prowadzi. Przecież komunistyczna władza została przyniesiona do Polski na bagnetach i teraz te bagnety trzyma nam na gardle! Trzeba walczyć o państwo prawa, demokrację, społeczeństwo obywatelskie - mówiłem z przejęciem.
A on znowu swoje: że "amela" plus podrzynanie gardeł równa się brak więźniów, w tym politycznych.
Nie dawał się przekonać, choć dyskutowaliśmy przez pięć kolejnych nocy. Szóstego dnia w celi pojawił się nowy towarzysz niedoli. Wytatuowany "pułkownik", co to już w niejednym więzieniu bywał. Ledwo wszedł i zobaczył tego z "Solidarności", natychmiast rzucił się do niego. - Gdybyście ogłosili "amelę", czerwoni wisieliby na latarniach, a my nie siedzielibyśmy! - zawołał. Opadły mi ręce.
I nagle słyszę, jak złodziej mówi do tego nowego: - Co ty taki bajer nawijasz? Nie rozumiesz, że czerwoni wolność przynieśli na bagnetach, a teraz tymi bagnetami sprawują władzę? Trzeba walczyć o państwo prawa, demokrację, społeczeństwo obywatelskie.
"Pułkownik" zamarł. - Aleś ty się wyżarł! Apropak jesteś, inteligent! - powiedział z podziwem do złodzieja. A ja odzyskałem wiarę w siebie i moc edukacji. "Trzeba ludziom tłumaczyć, uczyć ich. Wszelkie zło wynika z niewiedzy. Może warto przenieść się do szkoły" - pomyślałem i zadowolony wdrapałem się na pryczę. Po pięciu bezsennych nocach należał mi się odpoczynek.
Obudziłem się o pierwszej w nocy. A właściwie obudzili mnie złodziej z tym nowym, szarpiąc za ramiona.
- Ale gdyby "Solidarność" ogłosiła "amelę", zaciukalibyśmy czerwonych i nikt by tu nie siedział! - zawołali chórem.
A ja zrozumiałem, że powinienem zapomnieć o szkole. - Lepiej siedzieć za kratami z kulą u nogi - dokończył krasnoludek.
Potem popatrzył jeszcze na mnie i powiedział: - A ty, polityczny, pamiętaj. Jakbyś kiedyś był u władzy i chciałbyś ogłosić amnestię, to nie zapomnij o krasnoludkach. Ale na wolności w szkole i tak pracować nie będę.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|